sobota, 3 listopada 2007

kilbil ver. 1.0

dla kogoś, kto dopiero od miesiąca posiada DVD (gówniane co prawda, ale zawsze coś) i wreszcie może zacząć tworzyć kolekcję z prawdziwego zdarzenia zajebista seria filmów Tarantino wydawana przez Dziennik to naprawdę spore udogodnienie. 7 pozycji co piątek za cenę dwóch browarów, albo paczki fajek. czyli, że warto.
w zeszłym tygodniu poleciał Kill Bill (2003) i aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie widziałem go w całości, bo albo to na jakiejś imprezie (a wiadomo jak to jest na imprezach) albo w telewizji, gdzie wkurwiający lektor i niekończące się reklamy proszków do prania & karmy dla psa skutecznie odstraszły i choćby nie wiem jak bardzo bym się wysilał nie dawałem rady dotrwać do napisów końcowych...

i dobrze, że się nie zmuszałem, bo taki jak film jak Kill Bill zasługuje na klimatyczną, domową projekcję z wielką torbą mikrofalówkowego popcornu i 2 litrową kolą.

kocham Tarantino. dlaczego kocham Tarantino? bo kocham latające głowy, odcięte kończyny, wyrwane języki, powalające debilizmem kwestie rodem z urojonych wyobrażeń psychopaty, zapierającą dech w piersiach fabułę, niezwykle barwnych bohaterów, idealnie pasującą muzykę. lubię, gdy film jest kompletny. (i kocham wymieniać te wszystkie tarantinizmy) i tyle.


a dla wszystkich, którzy od czasu do czasu zaglądają na tego bloga info:

TVN Siedem pokaże w listopadzie miniserial "Anioły w Ameryce", będący telewizyjną adaptacją sztuki teatralnej Tony'ego Kushnera.
"Anioły w Ameryce" będzie można oglądać na antenie TVN Siedem przez trzy kolejne poniedziałki ok. godz. 21.15 (od 12 listopada br.). Co tydzień emitowane będą po dwa odcinki serialu.

Brak komentarzy: