sobota, 17 listopada 2007

Jutro nadlecą czarne ptaki.

jesień udziela mi się w każdej postaci: muzycznie, filmowo, książkowo. wszędzie mgła i ciemność, smutek i ROZPACZ. depresja potrafi być okrutna.

"Gęstniejący tłum patrzył na nich jak połykali tę pigułkę historyczną, tłum starzał się i wycofywał tyłem, szepcząc: Zwyciężeni z roku 40, żołnierze klęski, to przez nich jesteśmy w okowach. Pozostawali tu, niezmienni pod tymi zmiennymi spojrzeniami, osądzeni, wymierzeni, skomentowani, oskarżeni, usprawiedliwieni, skazani, uwięzieni w tym dniu, którego nic nie zmaże, spowici w brzęczenie much i w pomruk działa, w zapach przegrzanej zieleni, w powietrze drgające ponad marchwią, winowajcy aż do nieskończoności w oczach własnych synów, wnuków i prawnuków, zwyciężeni z roku 40 - na zawsze."

Rozpacz
(Jean-Paul Sartre) jest trzecim, ostatnim tomem "Dróg Wolności" i zarazem pierwszym, który przeczytałem. napisany w 1949 r. opowiada o klęsce narodu francuskiego z czerwca 1940, kiedy do Niemcy zdobyli Paryż i rozpoczęli okupację trwającą cztery lata. klęska kompletna, całkowita, pożerająca ludzki zapał i wiarę, zmieniająca oblicza bohaterów, których to losy poznajemy. od kuchni widzimy co wojna potrafi zrobić człowiekowi, pominięte zostają przyczyny - obserwujemy skutki. tragedie wojenne z pierwszej połowy XX wieku obecnie przez wielu traktowane są jako suche statystyki, to wręcz ironiczne, częściej obchodzą nas ci co zginęli od tych, którzy przeżyli. Sartre pozwala nam bliżej zapoznać się z tymi drugimi, ukazuje jak człowiek reaguje na okrutne koleje losu, wnika w głąb psychiki wyciąga wszystko co interesujące, i nie ma tu miejsca na cokolwiek radosnego. ten jego specyficzny styl, balansuje na granicy beznamiętności, by po chwili zaakcentować jakiś wydawałoby się mało ważny szczegół, moment, przemyślenie.

Rozpacz podzielona została na dwie części. pierwszą określić można jako okres post-klęskowego trawienia, pierwsze dni świadomości upadku. ciekawe wydaje się wymieszanie kilku prywatnych mini-historii, jak się później okaże, łączących się ze sobą w jedną spójną całość. jest to technika nadająca książce swego rodzaju dynamikę, coś jak puzzle, które z czasem dopasowują się kształtem dając obrazek. poznajemy powieść wielopłaszczyznowo, odkrywane zostają przed nami kolejne aspekty zaistniałej sytuacji. druga z kolei dzieje się od początku do końca w jednym miejscu - w obozie jenieckim dla francuskich żołnierzy. 140 stron nie pozwala nam zbytnio zżyć się z postaciami tej części, Brunetem, Moulu, Lambertem, Schneiderem, ale to nie jest najistotniejsze. i tu dokonuje się przed nami pokaz przeżyć wewnętrznych, bunt w stosunku do okupanta stłamszony pokusą rozejmu, zwalanie winy na przełożonych, szukanie przyczyn istniejąc już w ich następstwie, bez możliwości powrotu. Sartre to geniusz w kreowaniu tak szerokiej gamy literackiej szarości.

Rozpacz nie jest tym co na początku, nie jest tym co na końcu. jest tym co pomiędzy.

"Milczenie księżyca pod słońcem; toporne podobizny z gipsu stojąc kręgiem na pustyni przypomną gatunkom przyszłości, czym był rodzaj ludzki. Długie rzędy białych ruin płakały czarną mazią, ściekającą rowkami. Na północny-zachód łuk tryumfalny, na północ świątynia rzymska; z południa most wiedzie do innej świątyni; woda pleśnieje w basenie, kamienny nóż bodzie niebo. Kamień; kamień smażony w cukrze historii; Rzym, Egipt, epoka kamienia: oto co pozostało ze sławnego placu. (...) Nie ma nic bardziej monotonnego niż katastrofa."

o hitlerowskim sztandarze:
"O flago z krwawiącego mięsa na jedwabiu mórz i kwiatów arktycznych! Pośrodku krwawego łachmana biały krąg, jaki latarnia czarnoksiężnika rzucała w moim dzieciństwie na prześcieradło; w kręgu splot czarnych węży, Pieczęć Zła, moja Pieczęć. Między fałdami sztandaru formuje się co sekundę czerwona kropla, odrywa się, pada na asfalt: Cnota krwawi."

"Oczywiście surowo potępiał smutek, ale kiedy raz się tam wpadnie, sam diabeł nie poradzi."

"Lecz ogarnął nas tłum, tłum idzie i my idziemy; jesteśmy już tylko łapami tego robaka, który nie ma końca. Po cóż iść, skoro nadzieja umarła? Po co żyć?"

Brak komentarzy: